Górnicy (28.01.15)
Oświęcimskie hieny
Oszczędzam Państwu zazwyczaj refleksji z lektury tego prawdziwego ścieku polskiej głupoty, jakim jest portal wPolityce.pl, ale czytam go regularnie, bo uważam, że trzeba patrzeć na ręce temu towarzystwu – nie tylko po to, by wiedzieć, co myśli się w PiS-ie, w końcu realnemu pretendentowi do władzy w Polsce, ale także by wiedzieć, czy nie przekroczone zostały granice, gdy ekstremizm poważnie zagraża polskiej demokracji. Częściej jednak przekraczane są granice elementarnej, minimalnej nawet przyzwoitości i patriotyzmu.
Tak się stało w przypadku, o którym można by sądzić, że nawet najbardziej wściekli przeciwnicy obecnej władzy umiarkują się choć na chwilę – obchodów rocznicy wyzwolenia Auschwitz. Dla ekstremistów nie ma jednak tabu. Dzisiejsze obchody stały się punktem wyjścia do kampanii, częścią której był wywiad z pewnym nieszczęśnikiem-redaktorem z brukowca , który aż tak się rozkręcił, że powiedział:
„Jeszcze trochę i dojdziemy do sytuacji, w której rząd powie, że nie było II wojny światowej, nikt nas nie zaatakował, a może i gorzej – zakłamanie o polskiej winie i „polskich obozach” przyjmie się w świecie i zostaniemy przedstawieni jako agresor”.
Taka oto myśl zalęgła mu się w głowie, a redaktorzy portalu uznali za konieczne ją upowszechnić, z tego tylko powodu, że na obchody w Auschwitz nie została zaproszona rodzina Rotmistrza Pileckiego – choć przecież to nie oni są byłymi więźniami obozu.
Co robić z ekstremistami z portalu braci Karnowskich i Zaremby? Oburzać się, polemizować, wyśmiewać? Nie – pogarda, na pogardę tylko zasługują. Ale też – obserwować bacznie, patrzeć na ręce, nie banalizować zagrożenia ze strony ekstremistów.
Z niechęcią i zazdrością nazywając innych „głównym nurtem” czyli mainstreamem, jednoznacznie w ten sposób charakteryzują się samych jako margines. W tym mają rację. Ale w niesprzyjających dla demokracji okolicznościach margines może wypełznąć na pierwszy plan – podważając społeczne przekonanie o prawowitości demokratycznie wybranej władzy, kontestując wyniki wyborów, wolność prasy, prawa obywatelskie. Więc gardząc, jak przy okazji oświęcimskiej awantury, bądźmy też uważni.
Na obchody wyzwolenia Auschwitz nie zaproszono rodziny Witolda Pileckiego. PiS chce dymisji dyrektora muzeum
Polityków opozycji oburzyło też tłumaczenie dyrektora Muzeum Auschwitz-Birkenau Piotra Cywińskiego. – Niespotykana, zła wypowiedź dyrektora, który potraktował sprawę bardzo lekceważąco, jest bardzo bolesna – dodała Szydło.
Dziennikarze pytali polityków PiS, dlaczego domagają się odwołania dyrektora, powołanego w 2006 r. przez polityka PiS – ówczesnego ministra kultury Kazimierza Ujazdowskiego. – Do tej pory oceniałam działania pana dyrektora bardzo dobrze. Jestem zaskoczona tym, co wczoraj powiedział, i tym, że rodzina rotmistrza Pileckiego nie została zaproszona. To tym bardziej przykre – powiedziała Szydło.
Próba łagodzenia sytuacji
Cywiński pytany przed rozpoczęciem głównej części rocznicowych uroczystości, dlaczego nie zaproszono na nie córki rtm. Witolda Pileckiego, powiedział, że zaproszeni byli „przede wszystkim byli więźniowie oraz wiele osób, które się zgłaszały, że chcą być”. Jak wyjaśnił, rodziny – dzieci, wnuki, wdowy po byłych więźniach – to łącznie setki tysięcy osób. – Jeżeli ktoś się zgłosił, staraliśmy się go umieszczać w ramach wąskiej puli. Trudno, byśmy wysłali setki tysięcy zaproszeń; trudno też, żebyśmy wybierali sobie, do kogo wysłać, a do kogo nie wysłać – stwierdził Cywiński.
Sekretarz klubu PO, Paweł Olszewski, nie chciał odpowiedzieć, czy potrzebna jest dymisja dyrektora muzeum. Ubolewał z powodu tego, że rodzina rtm. Pileckiego nie wzięła udziału w uroczystościach. – To przykra sytuacja, niedopatrzenie. Zbyt późno się wszystko stało. Na przyszłość trzeba wyciągnąć z tego wnioski. Można tylko przeprosić, że tak ważne osobistości nie zostały zaproszone – oświadczył.
W uroczystościach 70. rocznicy wyzwolenia Auschwitz uczestniczyło 300 ocalonych z Zagłady. Obecni byli także przedstawiciele blisko 50 państw.
Pilecki bohater
Witold Pilecki w okupowanej stolicy współtworzył Tajną Armię Polską. Jako jej żołnierz powziął plan zdobycia materiałów wywiadowczych z tworzonych przez hitlerowców obozów koncentracyjnych. Bezpośrednim powodem była rosnąca liczba aresztowań wśród żołnierzy oraz informacje o zbrodniczych działaniach Niemców. By dostać się do obozu, 19 września 1940 r. rotmistrz dał się aresztować podczas wielkiej obławy na stołecznym Żoliborzu.
Podając się za Tomasza Serafińskiego – ukrywającego się żołnierza polskiego – został wywieziony do niemieckiego obozu Auschwitz. Tam zbierał i przekazywał materiały wywiadowcze przez wypuszczanych na wolność więźniów. Uciekł z obozu pod koniec kwietnia 1943 r.
Po wojnie Pilecki został przez władze ludowe aresztowany. Torturowano go, a następnie oskarżono m.in. o zdradę i malwersacje finansowe. Został skazany na karę śmierci. Wyrok wykonano w maju 1948 r. Wiele lat później Pileckiego pośmiertnie ułaskawiono i odznaczono Orderem Orła Białego.
„Dobrze, że rząd zauważa problem, ale…” – Kluza krytycznie o pomysłach Piechocińskiego

Stanisław Kluza (KRZYSZTOF KAROLCZYK)
Pakietem wicepremiera Piechocińskiego nie jest zachwycony były minister finansów i szef Komisji Nadzoru Finansowego Stanisław Kluza.
Jak mówił w TOK FM, najważniejsze jest, że rząd pokazał zainteresowanie kłopotami osób, które spłacają kredyty zaciągnięte we frankach szwajcarskich, oraz zaangażowanie w rozwiązanie problemu. – Moim zdaniem problem jest obecnie istotniejszy niż np. górnictwo. Dobrze, że rząd jest aktywny. Ale trzeba podkreślić, że to nie rząd nabroił w tej sprawie – mówił gość „Raportu gospodarczego” w TOK FM.
Inni mogą działać skuteczniej
Ale na tym właściwie kończy się limit pochwał. Kluza wytknął, że konferencję z pomysłami na rozwiązanie kłopotów wywołanych wzrostem kursu franka powinni zorganizować inni przedstawiciele rządu. – Problem powinien być zaadresowany do pani premier, szefa Komisji Nadzoru Finansowego i ministra finansów. Takiej konferencji bym oczekiwał.
Były szef KNF podkreślał, że to nie wicepremier i minister gospodarki mają możliwości szybkiego wprowadzenia jakichkolwiek rozwiązań dotyczących frankowiczów. – Jeżeli mielibyśmy czekać na ustawę, to zanim rząd by się „wykokosił”, minęłoby dużo czasu. Komisja Nadzoru Finansowego jest dużo szybsza, dzięki polityce rekomendacji i zaleceń bezpośrednich dla banków. Może bezpośrednio oddziaływać na pojedyncze podmioty – banki, na bieżąco reagować systemowo.
To odsuwanie problemu
Stanisławowi Kluzie nie podobają się propozycje, które nie rozwiązują problemu, tylko odsuwają to w czasie. Co może doprowadzić do tego, że za dzisiejsze kłopoty osób, które spłacają kredyty frankowe, w przyszłości zapłacą wszyscy podatnicy. Zdaniem byłego szefa KNF większość problemów frankowiczów można powinno być rozwiązywanych „na linii banki – klienci”.
Do tej grupy pomysłów gość TOK FM zalicza np. udzielanie wsparcia finansowego, które należałoby spłacić – na wypadek trudnej sytuacji kredytobiorcy – czy wakacje kredytowe. W propozycji Janusza Piechocińskiego nawet trzyletnie.
Jak zauważył były minister finansów, jeśli kredytobiorca będzie mógł zawiesić spłacanie czy też płacił będzie niższe raty – to więcej będzie musiał zapłacić w przyszłości. A upływ czasu niekoniecznie działa na korzyść klientów banków.
– Może to oznaczać, że kiedy takie osoby będą starsze i nie będą mogły płacić, to państwo będzie musiało to wziąć na koszt wszystkich podatników, czyli zajmować się osobami potrzebującymi pomocy społecznej. A udzielanie dodatkowej specjalnej pożyczki na spłatę kredytu ma charakter pomocy publicznej. Ja uważam, że w takich sytuacjach państwo nie powinno zbytnio angażować się w rozwiązywanie problemów na linii banki – klienci.
W JSW najgłupszy strajk w historii górnictwa

Tomasz Prusek (PAWEŁ KISZKIEL)
JSW w tarapatach. „Strajk w obronie związkowców i przywilejów – trzymajmy kciuki za prezesa”
Strajk w obronie przywilejów
Grażyna Piotrowska-Oliwa – w sporze w JSW – stoi po stronie władz spółki. – Bardzo mocno trzymam kciuki za prezesa Jarosława Zagórskiego. W przypadku tej spółki nikt nie mówi o zwolnieniach górników czy zamykaniu kopalń. Mowa jest przede wszystkim o ograniczeniu przywilejów: trzynastek, czternastek, deputatów. Prezes walczy o przetrwanie firmy – mówiła w TOK FM była szefowa Polskiego Górnictwa Naftowego i Gazownictwa.
Główną przyczyną problemów Jastrzębskiej Spółki Węglowej są ogromne spadki cen węgla.
Piotrowska-Oliwa liczy, że rząd twardo stanie po stronie władz firmy. – Najłatwiej jest odwołać prezesa, ale to nie rozwiąże problemów JSW. Mam nadzieję, że prezesowi Zagórskiemu uda się dokończyć reformy. Trzymajmy kciuki – apelowała w „EKG”.
Związkowcy z JSW oczekują, że przyjadą do nich premier Ewa Kopacz i minister gospodarki Janusz Piechociński. – Chcielibyśmy ich widzieć tutaj jak najszybciej, żeby akcja strajkowa mogła się zakończyć jak najszybciej z korzyścią dla pracowników i akcjonariuszy – stwierdzili dziś związkowi liderzy.
W geście solidarności ze związkowcami JSW pogotowie strajkowe ogłosił Sztab Protestacyjno-Strajkowy Kompanii Węglowej. Działacze z KW sprzeciwiają się dyscyplinarnym zwolnieniom związkowców z Jastrzębskiej Spółki Węglowej.
„Król węgiel odchodzi w przeszłość, jak to się stało z parowozem” – Jan Rulewski apeluje o rozmowy nt. sytuacji sektora górniczego>>>