Kościół katolicki to najstarszy developer na globie. Buduje kościoły dla siebie. Skąd ma kasę? Od wiernych i władców, którzy potrzebują namaszczenia.
Ale w Polsce Kościół też buduje bloki mieszkalne. Tak jak w Lublinie. Wiadomo, że na nich zarobi, ale też trzeba przyszłym mieszkańcom – niebiednym – zajrzeć do kieszeni i ściągnąć nadwyżki.
Do tego potrzebna świątynia, bo to najlepszy kantor. Więc kler poprosił prezydenta miasta, aby obok przyszłych bloków mieszkalnych dał dwie działki na budowę przybytku kultu, tj. kantoru.
Nie za friko. O! nie. Kościół zobowiązał się za działki zapłacić 10% ich wartości.
Rozumiecie? Tak ssie państwowy cycek ta instytucja nie z naszego świata. Mieszkańcy postawili się Kościołowi i jego słudze, prezydentowi Lublina. W tej dzielnicy na Rudniku potrzebna jest szkoła. Ma stanąć – ale najwcześniej za 2,5 roku.
Kler w Lublinie może liczyć na nowe władze PiS. Kościół trzyma kciuki za Kaczyńskiego.