Duda (25.05.2015)

 

Refleksje po wyborze Andrzeja Dudy

Jak na wybór Andrzeja Dudy reagować może ktoś, kto zdecydowanie, kategorycznie i pryncypialnie był przeciwnikiem tej kandydatury? Ktoś taki jak ja?

Kilka uwag na gorąco i w pośpiechu, bez żadnej aspiracji do sugerowania komukolwiek właściwej postawy. Raczej introspekcja, całkowicie subiektywna (to nie tautologia? Pewno tak).

1. Po pierwsze – okropne rozczarowanie: w większym stopniu przegrał Bronisław Komorowski niż wygrał Andrzej Duda. To nie jest deprecjonowanie zwycięstwa – kandydat PiS wykonał gigantyczną pracę i nawet najbardziej zaciekły przeciwnik polityczny musi to docenić. Ale kampania Komorowskiego była straszna, poza ostatnimi dwoma tygodniami. „I tyle w tym temacie” – jak lubią mówić komentatorzy na blogach.

2. Ostatnią rzeczą, jaką przeciwnik polityczny Andrzeja Dudy i całego obozu politycznego jaki on uosabia, powinno być „Im gorzej tym lepiej”. Żadnego: „niech się sami przekonają”! To jest Polska, a nie pole jakichś eksperymentów, albo piaskownica, z której obrażony dzieciak zabiera swoje zabawki. Powinniśmy życzyć więc Prezydentowi, by działał dla Polski jak najlepiej. Co to znaczy?

3. Przede wszystkim, to po pierwsze, miejmy nadzieję, że zdystansuje się od tego co najgorsze i najgłupsze w jego środowisku politycznym: od paranoi, kołtuństwa, nieufności i zawziętości, jaką charakteryzuje się lider jego partii i większość jego akolitów. Po drugie, miejmy nadzieje, że dopóki nie zmieni się Konstytucja (a nie ma, moim zdaniem, takiej potrzeby), będzie szczerze i z przekonaniem ja respektował – także te jej rysy, które mu osobiście mogą mniej odpowiadać, takie jak pełna bezstronność światopoglądowa państwa.

4. Po trzecie – życzmy mu, bo „kohabitację” rozumiał nie jako rywalizację i stałe napięcie w relacjach z rządem, ale nakaz – obowiązujący obie strony – lojalnej i solidarnej współpracy dla dobra Polski. W Polsce to rząd prowadzi politykę, a Prezydent ma funkcje bardziej ograniczone. Nie jest zwierzchnikiem władzy wykonawczej. Prawnik Andrzej Duda musi to rozumieć i wcielać.

5. Żadne obiekcje pod adresem jego osoby – także o rozmaite drobne nieuczciwości, np. związane z jego relacją z pracodawcą, jakim jest UJ, albo dziwne zachowania względem SKOK-ów w roku 2007, nie zostają unieważnione przez wybór. Nawet jeśli są to sprawy drugorzędne w obliczu najważniejszego dziś faktu, jakim jest wybór na najwyższą funkcję w państwie, musza być wyjaśnione przez niego samego. Ale – i to jest sprawa najistotniejsza w tym moim dzisiejszym wpisie – należy mu się od teraz szacunek jako Prezydentowi naszej Polski. Niech nikt nie traktuje go z pogardą, lekceważeniem i agresywnością, których obiektem był Prezydent Bronisław Komorowski ze strony dużej części prawicy. Bo to osłabia dobro wspólne, jakim są demokratyczne instytucje. I niech kontrast między naszym respektem dla demokratycznej woli Polaków a tym całym lżeniem Prezydenta Komorowskiego, któremu lider największej partii opozycyjnej systematycznie odmawiał legitymacji, będzie lekcją obywatelstwa dla wszystkich.

6. Formacja PO niech nie wpadnie w przygnębienie i masochistyczne lizanie ran. Na kandydata Platformy w końcu głosowała prawie połowa wyborców. Warto wyciągnąć wnioski z dramatycznego obrazu podziałów, jakie te wybory zaakcentowały: wedle linii wykształcenia, miasta/wsi i regionu (wschód-zachód). Mniej wykształceni, rolnicy i wschód Polski przeważyły o wyborze Andrzeja Dudy. Z tego nie mogą wynikać żadne protekcjonalne ani lekceważące oceny – to empiryczne stwierdzenie faktów. Ale z tych faktów wyłania się podstawowa prawda: o wyborze Andrzeja Dudy zadecydowali ci, którym powodzi się gorzej. Albo przynajmniej, którzy mają mniejsze poczucie udziału w sukcesie, jakim jest III RP – demokratyczna, europejska i coraz zamożniejsza, choć z nierówno i często niesprawiedliwie rozdzielanymi owocami tego sukcesu. I od tego stwierdzenia należy zacząć kreślenie strategii na najbliższą przyszłość.

naTemat.pl

PiS policzył Warszawę: Komorowski zmiażdżył Dudę

iwo, mpw, 25.05.2015
Głosowanie w komisji wyborczej przy ul. Porajów na Tarchominie

Głosowanie w komisji wyborczej przy ul. Porajów na Tarchominie (FRANCISZEK MAZUR)

59 proc. dla Bronisława Komorowskiego w Warszawie – to wynik nocnego liczenia głosów przez Korpus Ochrony Wyborów działający w PiS. – Mamy policzonych 75 proc. protokołów – informuje Krzysztof Skalski, koordynator akcji w stolicy.
Korpus opierał się na raportach składanych przez wolontariuszy. Zasiadali w komisjach wyborczych, PiS zorganizował też na wybory pokaźną armię mężów zaufania. Mieli dwa zadania – obserwować przebieg głosowania, a po zamknięciu lokali i policzeniu głosów przesłać wynik do koordynatorów PiS w dzielnicach.

KOW liczył w dogrywce, liczył też w pierwszej turze. Tyle że po 10 maja Korpus wyników nie podał. Jak wyjaśnili nam przedstawiciele PiS, wynik całonocnej akcji struktur w Warszawie to „materiał wewnętrzny”. Miał posłużyć do wyborczych analiz.

Partia w Warszawie zdecydowała się podać wynik dogrywki. Zgodnie z prognozami w stolicy wygrał Bronisław Komorowski. Według KOW dostał 59 proc. głosów. Na Andrzeja Dudę, który w sierpniu obejmie Pałac Prezydencki, głosowało 41 proc. warszawiaków.

Frekwencja prawie 70 proc.

Oficjalnych wyników jeszcze nie ma. Miejscy urzędnicy, którzy podliczają dane z komisji, informują, że frekwencja prawdopodobnie wyniosła 68,44 proc. i szacują, że urzędujący prezydent dostał 59,4 proc. głosów, a kandydat PiS – 40,6 proc.

Krzysztof Skalski, który odpowiadał za KOW w Warszawie i okolicznych gminach, podkreśla, że podwarszawskim wianuszku kolejność była odwrotna. – Andrzej Duda dostał 51,5 proc., Bronisław Komorowski 48,5 proc. Tu mamy dane z 90 proc. komisji – informuje.

Wciąż nie jest rozstrzygnięta kwestia fałszerstw. Warszawa dostała się na ogólnopolską listę miast podejrzanych. Na nieprawidłowości wskazuje KOW oraz współpracująca z nim struktura Ruchu Ochrony Wyborów (Solidarni 2010, warszawski klub Ronina, Krucjata Różańcowa). Chodzi o grupę osób dopisanych do spisu wyborczego w Śródmieściu, z adresem zamieszkania w komisjach wyborczych. Krzysztof Skalski mówił, że dotyczyło to nie tylko osób bezdomnych.

Społeczni kontrolerzy wyborów wykryli 76 takich wyborców w komisji zorganizowanej w Pałacu Kultury. Skalski uważa, że to przestępstwo. Mówi, że urzędnicy samorządowi, podając jako adres zamieszkania komisje wyborcze poświadczyli nieprawdę. – Sprawa będzie analizowana przez centralę, w mojej ocenie kwalifikuje się do prokuratury – podkreśla. Marcin Wojdat, warszawski urzędnik wyborczy, twierdzi, że naruszenia prawa nie było. Do spisu wyborów w konkretnej komisji mógł dopisać się każdy chętny. Potrzebny był inny adres niż ten z meldunku, oraz PESEL. Na tej podstawie był wykreślany z rejestru, w którym dotąd figurował. – Wiem, że w imię wygody głosowania zrobili tak m.in. niektórzy urzędnicy ratusza pracujący w PKiN – wyjaśnił.

Oficjalne wyniki Państwowa Komisja Wyborcza planuje podać w poniedziałek wieczorem.

warszawa.gazeta.pl

 

PiS i Kaczyński a Duda – co zmieni się po wyborach prezydenckich? [SCENARIUSZE]

Aneta Bańkowska, Michał Protaziuk, 25.05.2015
Wieczór Wyborczy Andrzeja Dudy

Wieczór Wyborczy Andrzeja Dudy (Fot. Agata Grzybowska / Agencja Gazeta)

Czy PiS spodziewał się zwycięstwa Andrzeja Dudy? Jak będzie przebiegała współpraca prezydenta z Jarosławem Kaczyńskim? Jak wynik II tury wpłynie na taktykę wyborczą PiS? O odpowiedzi na powyższe pytania poprosiliśmy polityków i ekspertów związanych w przeszłości z PiS.

 

1. CZY W PiS SPODZIEWANO SIĘ ZWYCIESTWA ANDRZEJA DUDY?

Ludwik Dorn, poseł niezrzeszony: Sądzę, że dla nich celem tej kandydatury przed I turą nie było zwycięstwo, ale podniesienie szklanego sufitu o 2-3 punkty proc., ponad najlepszy wynik PiS z 2007 r. – 32,1 proc. W pierwszej turze to się udało, bo Andrzej Duda zdobył 34,76 proc. Myślę, że podobnie jak ja spodziewali się, że Bronisław Komorowski zdobędzie ok. 43 proc. głosów, a Andrzej Duda 35 proc. Co do Dudy, to się spełniło, ale nikt nie mógł przewidzieć wyniku Bronisława Komorowskiego. Nikt nie mógł przewidzieć takiej kampanii, w której prezydent robi wszystko, by nie wygrać. Dopiero po I turze, gdy dostrzeżono szansę, nastawiono się na walkę o prezydenturę.

Marek Migalski, politolog i były eurodeputowany PiS: Planem Jarosława Kaczyńskiego nie była wygrana Andrzeja Dudy, ale jego dobry wynik w II turze. To zwycięstwo czyni go w perspektywie przywódcą polskiej prawicy i kompletnie zmienia geometrię jej układu. Duża część działaczy PiS-u będzie się teraz orientować na urzędującego prezydenta, a nie na prezesa.

Paweł Zalewski były wiceprezes PiS, były eurodeputowany PO: Na pewno na samym początku PiS nie liczyło na zwycięstwo Andrzeja Dudy. Ta kandydatura miała otworzyć PiS drogę do centrum politycznego, biorąc pod uwagę jego umiarkowanie i przeszłość, także w Unii Wolności. Raczej chodziło tutaj o wejście na dotychczasowy teren PO, by to wykorzystać w kampanii parlamentarnej. Z biegiem kampanii sytuacja zaczęła się odwracać.

2. JAK BĘDZIE UKŁADAŁA SIĘ WSPÓŁPRACA MIĘDZY PREZYDENTEM DUDĄ A – BYĆ MOŻE PRZYSZŁYM PREMIEREM – JAROSŁAWEM KACZYŃSKIM?

Ludwik Dorn: Nie widzę na razie przesłanek, by PiS samodzielnie powołał rząd. Możliwy będzie zapewne rząd koalicyjny z przewagą PiS, ale mało realne jest, by miał on stabilną i trwałą większość parlamentarną. Być może będzie problem z powołaniem rządu w ogóle. Jednak nikomu nie będzie zależało na przedterminowych wyborach, bo partie będą wyprztykane z pieniędzy i czekać będą przez ok. 2 lata, aż subwencje określone wynikami jesiennych wyborów spłyną w odpowiedniej wysokości. W warunkach wewnętrznie zablokowanego Sejmu wzrośnie rola prezydenta. Zobaczymy, jak prezydent Duda ten problem rozwiąże. Być może na razie w ogóle go nie dostrzega, w czym nie byłoby niczego dziwnego.

Prezydent Andrzej Duda musi sam siebie wymyślić jako prezydenta. Stworzyć własną koncepcję prezydentury. Jak już wymyśli, jest jeszcze kwestia narzędzi tej prezydentury, których jeszcze nie ma, jak np. sprawny gabinet czy doradcy. Póki co, dyskretną i nieujawnianą wprost koncepcję prezydentury Andrzeja Dudy ma PiS: „To ma być nasze narzędzie”, przynajmniej do wyborów parlamentarnych, a później pewnie też. Jeśli Andrzej Duda się na to zgodzi, to będzie daleko idąca instrumentalizacja urzędu prezydenta.

Marek Migalski: Dynamika urzędu Dudy spowoduje, że jego drogi będą się rozchodzić z Kaczyńskim. Wybijający się polityk w naturalny sposób będzie zachęcany do tego, żeby podejmować samodzielne decyzje, nawet jeżeli prezes będzie premierem lub tylko szefem partii. Duda z miesiąca na miesiąc będzie coraz bardziej samodzielnym politykiem, czy tego chce czy nie, bo tak jest skrojona konstytucja. Gdy skończy się kadencja Dudy, Kaczyński będzie miał 72 lata. Jeżeli na jesieni nie zostanie premierem, nowym przywódcą prawicy stanie się prezydent elekt. Z osobistych względów prezes nie może być z tego zadowolony.

Paweł Zalewski: Ja bym nie stawiał pytania zbyt szybko, bo uważam, że PO ma pełen potencjał, aby te wybory wygrać i doprowadzić do koegzystencji z Andrzejem Dudą. Mam nadzieję, że koegzystencji dobrej. Andrzej Duda jest białą kartą, niezapisaną. Tutaj każda możliwość jest realna.

Wracając do współpracy Jarosława Kaczyńskiego i Andrzeja Dudy. Po pierwsze, wiadomo, że ten związek, który istniał między braćmi Kaczyńskimi, nie będzie istniał między Kaczyńskim i Dudą. Nawet jeśli Duda podkreśla, że jest takim spadkobiercą Lecha Kaczyńskiego, to jednak jest człowiekiem z zupełnie innej bajki, dużo młodszym, nieuwikłanym w stare spory jeszcze z lat 90. Jest człowiekiem, który ma pełne szanse działać w polityce samodzielnie. Pytanie, czy z tej szansy będzie chciał skorzystać. Te relacje między Andrzejem Dudą i Jarosławem Kaczyńskim będą bardziej samodzielnie na rzecz Andrzeja Dudy, to jest oczywiste.

3. JAK ZWYCIĘSTWO DUDY WPŁYNIE NA TAKTYKĘ PiS-u W WYBORACH?

Ludwik Dorn: Tutaj, jeśli chodzi o PiS, to dostało ono wiatr w żagle. Nie sądzę, by poza tą korzystną dla partii tendencją pojawiły się też inne rzeczy. Dużo ważniejsze jest to, co teraz będzie się działo w PO. Im się teraz pozawalał świat. Oni sami muszą teraz poukładać te klocki. Może dojść do przepychanek o miejsca na listach. Tak jak znam życie i politykę, zasadniczym problemem PO będzie to, kto, kogo wypchnie z „szalupy ratunkowej”, bo przecież parudziesięciu posłów, o senatorach nie mówiąc, będzie się musiało pożegnać z mandatami.

Marek Migalski: PiS po zwycięstwie Dudy jest faworytem jesiennych wyborów parlamentarnych. W 2005 roku było podobnie: wygrana PiS ułatwiła triumf Lecha Kaczyńskiego. Tu będzie podobnie, zwłaszcza że prezydent będzie zasypywał Sejm popularnymi społecznie projektami ustaw. W ramach strategii wyborczej partia na pewno nie wystawi innego kandydata na premiera niż prezes. Gdyby tak było, Kaczyński musiałby przyznać sam przed sobą i innymi, że PiS może wygrywać nie tylko wtedy, kiedy on jest twarzą zwycięstwa.

Paweł Zalewski: Ten wybór bardzo pomaga PiS. Prezydent ma olbrzymią swobodę działania. Może zasypywać rząd, Sejm i Senat różnego rodzaju aktami prawnymi, za które to nie on będzie brał odpowiedzialność, tylko Sejm i rząd. Ma bardzo duże pole manewru, które może wykorzystywać, tak jak wykorzystywał w kampanii wyborczej. To przecież było niekończące się pasmo obietnic, które są nierealistyczne z punktu widzenia funkcjonowania państwa. Andrzej Duda może pomagać PiS-owi, podejmując inicjatywy, do których ma prawo, w kierunku realizacji obietnic. Pokazując przy tym, że to Sejm nie chce zrealizować jego zamierzeń. To jest taka narracja, która jest bardzo prosta do przewidzenia. Może ją zrealizować ze szkodą dla państwa. Niewątpliwie Jarosław Kaczyński tego oczekuje.

Zobacz także

TOK FM

 

Naród zdecydował

Naród zdecydował. Polska będzie miała nowego prezydenta. Umówiliśmy się 26 lat temu w Polsce na demokrację. Jej wyroki są święte.

W sensie politycznym wynik wyborów jest sensacją. Polityk ponad pół roku temu niemal nieznany, pokonał prezydenta, który jeszcze pół roku temu miał prawo myśleć, że wybory będą dla niego łatwym plebiscytem.

I być może dokładnie w tym momencie, gdy niemal powszechnie tak sądzono, pojawiła się jakaś dynamika zdarzeń, która sprawiła, że za chwilę będziemy mieli zmianę w Pałacu Prezydenckim, a za kilka miesięcy w Kancelarii Premiera. To drugie nie jest oczywiście przesądzone. Ale też bądźmy szczerzy. Fala jest wysoka, fala płynie przeciw obecnej władzy. Możliwe jest więc, a nawet bardzo możliwe, że za pięć miesięcy PIS będzie miało w rękach całą władzę wykonawczą.

Prezydent Bronisław Komorowski jest dobrym prezydentem. Ale nigdy nie był dobrym kandydatem. A jego kampania przejdzie do historii jako wybitnie nieudana, pozbawiona pomysłu, planu, determinacji i pasji. Gdy prezydent, jego urzędnicy oraz cała PO dostrzegli falę, było już stanowczo za późno.

Te wybory to paradoks. Przegrał prezydent cieszący się wielkim poparciem. Przegrał w sytuacji, gdy gospodarka jest w dobrym stanie, gdy wzrostu gospodarczego zazdrości nam cała Europa. Ale też trudno nie zauważyć, że ta sytuacja jest raczej sukcesem obywateli niż władzy.

Elektorat trzeba szanować. PO sprawiała wrażenie, że jest partią, która swemu elektoratowi funduje wyłącznie policzki. OFE, uzysk, fotoradary, mandaty. Dużo tego było. Cenę za to wszystko właśnie zapłacił prezydent. Jesienią cenę za to może zapłacić Platforma.

Prezydentowi – elektowi należą się wielkie gratulacje. Ciężko pracował, twardo walczył. Wygrał. Jednocześnie jednak złożył cała masę obietnic, których spełnić żadną miarą się nie da. Albo których spełnienie doprowadzi do wielkiego kryzysu w państwie. Już teraz należy więc sobie życzyć, by prezydent, być może za chwilę ze swoją partią, nie rozwalali budżetu, a więc Polski.

Prezydent – elekt mówił jeszcze kilka dni temu, że Polska powinna w swej polityce zagranicznej wyjść z mainstreamu. Otóż Polsce należy życzyć, że i w tym punkcie Andrzej Duda wprowadzał Polaków w błąd. Ten mainstream bowiem to trwałe sojusze, rozsądna polityka zagraniczna, szukanie przyjaciół, a nie wrogów.

Już za chwilę zobaczymy czy partii PIS nie ogarnie totalny triumfalizm. Jeśli tak, dla Polski nadchodzi zły czas. Mandat Andrzeja Dudy jest silny i nie do zakwestionowania. Powinien on jednak pamiętać, że prawie połowa Polaków nie chciała jego prezydentury. Prezydentura to władza. Ale trzeba mieć nadzieję, że nowy prezydent zachowa pokorę. Łaska elektoratu na pstrym koniu jeździ. Kiedyś przekonał się o tym PIS, dziś Bronisław Komorowski.

Prawie połowa Polski ma dziś wielkie, co zrozumiałe, poczucie zawodu. Prawie połowa Polaków uważa, że stało się coś złego. Uczucia normalne, choć przecież nie powinny przesłaniać prostej prawdy. Będziemy mieli nowego prezydenta. Należy mu się szacunek i kredyt zaufania.

Może mają rację ci, którzy wieszczą bardzo trudny czas dla Polski. Możliwe. Oby nie. Władzy należy się lojalność, choć nie bezwarunkowa. Jeśli się swej powinności sprzeniewierzy, płaci za to karę.

Czas pokaże czy przyszłość przyniesie racjonalną korektę czy IV RP z turbodoładowaniem. Jeśli to pierwsze, bardzo dobrze. Jeśli to drugie, naród zabierze głos ponownie.

naTemat.pl

Terlikowski: Życzenia dla Andrzeja Dudy: Niech Pan buduje średniowiecze – tzn. rozkwit państwowości i kultury

25.05.2015
Gdybym miał czegoś życzyć nowemu prezydentowi, to nie ukrywam, że życzyłbym mu, żeby budował w Polsce „nowe średniowiecze”. A moim marzeniem jest, by dziś się ono w Polsce zaczęło.

Średniowiecze to bowiem, wbrew wciąż powracającej (także w narracji byłego już za moment prezydenta Bronisława Komorowskiego) wcale nie czas ciemnoty, zacofania i władzy kleru, ale rozkwitu cywilizacji europejskiej. Warto przypomnieć, że to właśnie wtedy powstały najważniejsze (i to do tej pory) uniwersytety, wtedy zbudowano nie tylko pierwsze szpitale, ale też wypracowany etos medycyny i opieki zdrowotnej obowiązujący do tej pory. A i zabytki architektury, by wspomnieć tylko o romańskich i gotyckich katedrach cieszą oko (i duszę też) do chwili obecnej.

Nie ma też wątpliwości, że jeśli chodzi o naukę, to był to jej złoty okres. O otwartości średniowiecznych uniwersytetów najlepiej świadczy fakt, że swobodnie dyskutowano tam z Awicenną i Awerroesem, a także z Mojżeszem Majmonidesem. Akwinata (by wymienić tylko jego) z pasją zajmował się Arystotelesem, a Duns Szkot czy Wilhelm Okham szykowali podstawy rewolucji naukowej Odrodzenia i Oświecenia (które w pewnych kwestiach były  Upadkiem i Zaciemnieniem). Dyskusje były wtedy naprawdę dynamiczne, a ludzie prawdziwie wierzyli w Prawdę, i chcieli dla niej i żyć i umierać. System polityczny nie był może wymarzony, ale i tak o wiele bardziej otwarty niż to, co zaproponował nam początek nowożytności, a także późniejszy okres absolutyzmów, które ze średniowiecznym myśleniem o polityce nic nie miały wspólnego.

I właśnie budowy takiego świata życzę Andrzejowi Dudzie. Jeśli po jego prezydenturze pozostanie dobry, dynamiczny uniwersytet (z wydziałami filozofii i teologii, medycyny i prawa), potężny szpital (żeby było ekumenicznie może być imienia Mojżesza Majmonidesa), dynamiczny i odnowiony system opieki zdrowotnej, jeśli polscy naukowcy odzyskają chęć debatowania, a nie tylko powtarzania jak za panią matką tego, co napisali na Zachodzie czy w „Gazecie Wyborczej” – to już będzie to ogromny sukces Andrzeja Dudy i Polski. A jeśli uda się jeszcze (siłami wiernych, żeby nie było wątpliwości) postawić kilka katedr, to będzie już naprawdę świetnie, bo takiego średniowiecza w miejsce przeżywającej gigantyczny kryzys nowoczesności Polska rzeczywiście potrzebuje.

Tomasz P. Terlikowski

fronda.pl

Wybory prezydenckie 2015. Naród sam wybrał sobie przywódcę. Duda wygrał z Komorowskim

Paweł Wroński, 25.05.2015
Andrzej Duda z żoną i córką podczas wieczoru wyborczego w swoim sztabie

Andrzej Duda z żoną i córką podczas wieczoru wyborczego w swoim sztabie (Fot. Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta)

Świadectwem urodzenia III Rzeczypospolitej jest kartka wyborcza wrzucona do urny 4 czerwca 1989 roku. Dziś ta III Rzeczpospolita za sprawą kartek wyborczych wrzucanych przez Polaków w wyborach prezydenckich znalazła się na zakręcie.
Nie znamy jeszcze ostatecznych wyników, ale według sondażu exit poll Ipsos wygrał kandydat, który kwestionuje jej dorobek. Twierdzi, że jest to kraj, który trzeba podnosić z ruin, a jeszcze niedawno w Kościele śpiewał: „Ojczyznę wolną racz nam zwrócić, Panie”. Jego największą zaletą jest to, że nie jest Jarosławem Kaczyńskim. Proponuje zmianę. Jaką? Jak stwierdza enigmatycznie: „dobrą zmianę”, i już. Paradoksem historii jest, że po raz pierwszy w historii III RP i w sposób niespodziewany do głosu doszli jej wychowankowie. Młodzi, dla których przełom 1989 roku jest wydarzeniem historycznym. Oni krzyczą: „precz!” do każdej władzy. To pokolenie odrzucające współczesną klasę polityczną, z podejrzliwością spoglądające na obecne media, ale równocześnie niesłychanie podatne na impulsy biegnące z mediów społecznościowych. To głównie ta grupa społeczna domagała się spełnienia swoich rozbudzonych aspiracji. „Zmiany” – cokolwiek by ta zmiana oznaczała. To oni w dużej mierze zdecydowali o wyniku wyborów.Demokracja ma jednak to do siebie, że naród sam wybiera sobie przywódcę, i ten wybór trzeba uszanować. Dlatego należy życzyć Andrzejowi Dudzie, aby był dobrym prezydentem i aby każdy nazywał go „prezydentem”, a nie „panem Dudą”. Trzeba mu życzyć, aby jak najszybciej porzucił wiecowo-radykalną retorykę i zastanowił się, jak zamierza sprawować urząd w imieniu wszystkich Polaków. By zamiast snuć fantasmagorie budowy IV RP, skoncentrował się na poprawianiu III RP. By zdał sobie sprawę z odpowiedzialności, która na nim spoczywa.

Obejmuje władzę w sytuacji trudnej. Niepewnej sytuacji na Wschodzie, która wykazuje, że pokój nie jest dany raz na zawsze, a rosyjski imperializm wraca. Niestabilnej sytuacji w Unii Europejskiej, która była stałym punktem odniesienia dla polskiej polityki. Tam nie wystarczą wiecowe hasła.

W trakcie kampanii wyborczej wykazał się determinacją i pracowitością. Wykonał tytaniczną pracę, odwiedzając setki miejsc i wzbudzając do siebie zaufanie. Jego sztab okazał się sprawną machiną, a zwolennicy zdeterminowani i waleczni. Kampanię prezydencką zwykle urzędujący prezydent raczej przegrywa, niż pretendent wygrywa. Zapewne w annałach historii Polski kampania prezydenta Bronisława Komorowskiego zapisze się jako najgorsza w dziejach. Naprzeciwko zdeterminowanej armii Prawa i Sprawiedliwości stanęło pospolite ruszenie czy raczej klub dyskusyjny, który najpierw nie był w stanie ustalić, kto nim kieruje, a potem przekonać społeczeństwo, że mu na wyborczej wygranej w ogóle zależy. Ponosił jednak konsekwencje także błędów obecnej władzy, które zniechęciły do głosowania na kandydata PO część jego byłego elektoratu. To stawia formację Ewy Kopacz w bardzo trudnej sytuacji przed wyborami parlamentarnymi. PO musi porzucić garnitury, przestać dyskutować o wzroście PKB i parametrach indywidualnej konsumpcji i próbować ponownie nawiązać kontakt z wyborcami, w których imieniu kiedyś przemawiała.

Wygrana Dudy to także problem dla Prawa i Sprawiedliwości. Okazało się bowiem, że wystarczy być „nie-Kaczyńskim”, aby wygrać wybory prezydenckie. Czy po wygranej Dudy Prawo i Sprawiedliwość nadal widzi w Kaczyńskim wodza i przyszłego premiera?

Zobacz także

wyborcza.pl

Gdzie był Kaczyński w noc wyborczą? Na Jasnej Górze. Zawierzył prezydenturę Dudy Matce Boskiej

ks, 25.05.2015
Joachim Brudziński o Jarosław Kaczyńskim

Joachim Brudziński o Jarosław Kaczyńskim (Gazeta.pl)

Jarosława Kaczyńskiego zabrakło wczoraj na wieczorze wyborczym Andrzeja Dudy. Gdzie był? – Na Jasnej Górze – przyznał dziś Joachim Brudziński w TVN 24. – Zawierzył prezydenturę Andrzeja Dudy Matce Bożej – dodał.

– Prezes w chwili ogłaszania wyników wyborów prezydenckich był na Jasnej Górze – w miejscu świętym dla wszystkich Polaków zawierzył los tej kampanii. Po informacji, że wybory prezydenckie wygrał Andrzej Duda, zawierzył jego prezydenturę i ojczyznę naszej Matce Bożej – powiedział Joachim Brudziński z PiS w programie Bogdana Rymanowskiego w TVN 24.

– Nie jest dla nikogo tajemnicą, że Jarosław Kaczyński jest jednym z najbardziej doświadczonych polityków w Polsce – powiedział. – W przypadku Andrzeja Dudy połączenie dynamizmu, woli walki i doświadczenia z zaletami Jarosława Kaczyńskiego spowodowało, że walka wyborcza okazała się skuteczna – dodał.

Szydło: Premierem będzie Jarosław Kaczyński. To geniusz polityczny

Wcześniej Beata Szydło w Kontrwywiadzie RMF FM powiedziała Konradowi Piaseckiemu, że premierem będzie Jarosław Kaczyński. – Dziś otwiera się droga do zwycięstwa w wyborach jesiennych. Trzeba walczyć o pełną pulę. Szansa jest bardzo, bardzo duża. Kandydatem na premiera i premierem jesienią będzie Jarosław Kaczyński. Póki co jego doświadczenie się sprawdza – dodała.

– To jest ważne wydarzenie dla PiS-u. To geniusz polityczny Jarosława Kaczyńskiego spowodował, że dziś prezydentem jest Duda. Teraz jest ten czas, że będzie moment na przygotowanie tego wszystkiego. Kampania parlamentarna pod hasłem „cała władza w ręce PiS-u” – podkreśliła.

Wyniki wyborów prezydenckich 2015: Duda – 52 proc., Komorowski – 48 proc.

W wyborach prezydenckich II turę wygrał Andrzej z poparciem 52 proc. – wynika z sondażu late poll Ipsos dla TVN24, TVP i Polsat News. Urzędujący prezydent Bronisław Komorowski zdobył 48 proc. głosów. Ostateczne wyniki poznamy najprawdopodobniej dziś wieczorem.

Z danych Państwowej Komisji Wyborczej wynika, że do godz. 17 frekwencja wyniosła 40,51 proc. z 30 mln osób uprawnionych do głosowania. To więcej niż w pierwszej turze – 10 maja o tej samej porze do urn poszło 34,41 proc. wyborców.

 

TOK FM 

„Pogotowie Różańcowe” pod siedzibą PKW. Będzie czuwać nad prawidłowym liczeniem głosów

mś, 25.05.2015
żywy różaniec pod Sejmem

żywy różaniec pod Sejmem (Fot. Adam Stępień / Agencja Gazeta)

Krucjata Różańcowa za Ojczyznę zapowiada pomoc Państwowej Komisji Wyborczej w prawidłowym liczeniu głosów. Od poniedziałku do środy będzie popołudniami czuwać pod siedzibą PKW. „Musimy obronić się przed fałszerstwem” – wyjaśniają inicjatorzy.
Akcję nazwali „Powstań Polsko – Pogotowie Różańcowe”. W jej ramach członkowie Krucjaty Różańcowej za Ojczyznę zbiorą się w poniedziałek, wtorek i środę w godz. 18-21 pod siedzibą Państwowej Komisji Wyborczej przy ul. Wiejskiej 10. Popołudniowe czuwania rozpoczną od Apelu Jasnogórskiego.Jak zapowiadają na swojej stronie, pomogą PKW prawidłowo policzyć głosy. „Nie możemy być naiwni. Musimy być przygotowani i musimy obronić się przed fałszerstwem, gdyby takowe nastąpiło” – piszą na swojej stronie.Do udziału w czuwaniu zachęcają innych: „Uczestnicy Krucjaty Różańcowej za Ojczyznę, pomni na poprzednie doświadczenia z fałszowaniem wyników wyborów w Ojczyźnie naszej, biorąc pod uwagę tak wiele nieprawidłowości w prawie wyborczym i luk prawnych pozostawionych w Wytycznych PKW, które z łatwością mogą być wykorzystane do masowego fałszowania wyników wyborów, wzywają wszystkich patriotów, by w przypadku jakiejkolwiek próby fałszowania wyborów, stawili się natychmiast i licznie na legalnie zgłoszonym zgromadzeniu publicznym”.Wcześniej Krucjata Różańcowa za Ojczyznę zasłynęła organizacją akcji Różaniec wokół Sejmu. W dniu świąt narodowych otaczali budynek Sejmu łańcuchem z ludzi i odmawiali modlitwy w intencji kraju.

Zobacz także

warszawa.gazeta.pl

Czy PiS dostał wiatru w żagle i wygra jesienne wybory parlamentarne? – To realna groźba. Zostaniemy pokonani, jeśli nie wyciągniemy wniosków – mówił w Poranku Radia TOK FM Rafał Grupiński, szef klubu PO w Sejmie. – Musimy przeanalizować sposób, w jaki pracujemy. Przejrzeć zasoby. Takie kwestie jak afera taśmowa, nieszczęsne wypowiedzi wicepremier Bieńkowskiej przynoszą niezwykłe szkody wizerunkowe  – wskazywał. – Pan nie ma żadnej recepty – stwierdziła Dominika Wielowieyska.

Najbardziej miażdżąca krytyka kampanii Komorowskiego. Autor? Bliski doradca prezydenta

Michał Protaziuk, 25.05.2015
Jan Lityński

Jan Lityński (Fot. Wojciech Olkuśnik / Agencja Gazeta)

– Po jednej stronie był duży ruch społeczny. Po drugiej, naszej, stronie nie było prawie nic – tak komentuje powody przegranej Bronisława Komorowskiego jego doradca Jan Lityński. W Polsat News szczególnie ostro krytykował sztab odchodzącego prezydenta.

Były poseł i doradca Bronisława Komorowskiego twierdzi, że jeszcze przed głosowaniem przewidywał, że jego zwierzchnik przegra. – Wiedziałem to od momentu, gdy okazało się, że kampania nie dociera do ludzi. Po jednej stronie (Andrzeja Dudy – red.) był duży ruch społeczny. Rysował się od jakiego czasu, po drugiej, naszej stronie nie było prawie nic. Nie było żadnego ruchu społecznego – mówi.

„Sztabu nie było”

Wypomina przy tym sztabowi prezydenta, że nie skorzystał z entuzjazmu zwolenników prezydenta. – Dobrzy ludzie, którzy chcieli coś zrobić, nie dostali nic do pracy – mówi w Polsat News.

To nie był jednak jedyny, czy też najmocniejszy zarzut w stosunku do autorów kampanii Komorowskiego. – O sztabie wolę nie mówić, bo to była tragedia. Sztabu nie było. Gdyby był sztab, to mielibyśmy plakaty, ulotki czy billboardy – wypomina gorzko. – Kampania opierała się na tym, że Bronisław Komorowski ma ogromną przewagę i jej nie straci – dodaje.

Sztab miał szczególnie zaniedbać młode pokolenie i internet. – To, co mówił Bronisław Komorowski, nie trafiało do młodego pokolenia, bo oni w to nie wierzyli. Nie wierzyli dziadkom. Internet przez sztab nie został zauważony. Jak się wpisuje „Komorowski”, to najpierw wychodzi półtorej strony hejtów i rzeczy obojętnych, dopiero potem strona prezydenta – konkludował Lityński.

TOK FM

Gdzie jest prezes PiS? Już wiadomo. Szydło: Premierem będzie Jarosław Kaczyński. To geniusz polityczny

tw, ks, wideo: RMF FM, 25.05.2015
http://www.gazeta.tv/plej/19,130517,17978452,video.html?embed=0&autoplay=1
– Kandydatem na premiera i premierem jesienią będzie Jarosław Kaczyński. Póki co jego doświadczenie się sprawdza – powiedziała w Kontrwywiadzie RMF FM szefowa sztabu Andrzeja Dudy Beata Szydło. – Kaczyński spowodował, że prezydentem jest Duda. To geniusz polityczny – dodała.

– Jarosław Kaczyński jest bardzo wzruszony i szczęśliwy. To jest ważne wydarzenie dla PiS-u. To geniusz polityczny Jarosława Kaczyńskiego spowodował, że dziś prezydentem jest Duda – powiedziała Beata Szydło w Kontrwywiadzie RMF FM Konrada Piaseckiego.

Kampania parlamentarna pod hasłem: „Cała władza w ręce PiS-u”

– Prezes dzwonił z gratulacjami? – pytał Piasecki.

 

– Byli w kontakcie – odpowiedziała wiceprzewodnicząca PiS. – Dziś otwiera się droga do zwycięstwa w wyborach jesiennych. Trzeba walczyć o pełną pulę. Szansa jest bardzo, bardzo duża. Przez 8 lat PO prowadziła agresywną walkę z nami. Dzisiaj poniosła za to karę. Kandydatem na premiera i premierem jesienią będzie Jarosław Kaczyński. Póki co jego doświadczenie się sprawdza – dodała. – Teraz jest ten czas, że będzie moment na przygotowanie tego wszystkiego. Kampania parlamentarna pod hasłem „cała władza w ręce PiS-u” – podkreśliła.

Szydło: „Komorowski kpił sobie z przeciwnika”

– Nie dochodzi do mnie ten sukces. Jak startowaliśmy, to nikt nam nie dawał szans – mówiła Szydło. Podkreśliła, że przeciwnik nie był łatwy, a oni startowali z bardzo niskiego poziomu rozpoznawalności Dudy. – Nikt nie wierzył, Komorowski kpił sobie z przeciwnika. Andrzej jest szczęśliwy, ale też bardzo zmęczony. Widziałam wczoraj w nim radość połączoną z zaskoczeniem. Wszyscy byliśmy zaskoczeni – dodała.

Podkreśliła też, że myśl o wygranej pojawiła się dopiero na pierwszej konwencji PiS. – Andrzej uwierzył w to, że jesteśmy w stanie zrobić bardzo dobry wynik. Te nadzieje ludzi były tak duże, zresztą są i teraz, że zdaliśmy sobie sprawę, że to jest z jednej strony wyzwanie, ale też to może ponieść. Poza tym jak się ma takiego kandydata, to się nie przegrywa – powiedziała Szydło.

Szydło: „Odradzałabym podpisanie ustawy o in vitro”

Piasecki zapytał Szydło również o to, czy według niej rozpisanie referendum jest zasadne. – Przede wszystkim to prezydent Bronisław Komorowski musi sam sobie odpowiedzieć na kilka pytań – odpowiedziała. – To referendum, które było, ten projekt, był, jak wielu konstytucjonalistów wskazuje, niekonstytucyjny, więc nie powinno być przeprowadzone – dodała. Podkreśliła też, że odradzałaby mu podpisanie ustawy o in vitro.

 

TOK FM

Dodaj komentarz