Obache (18.12.14)

 

Jarosław Kaczyński, Sejm, 17.12.2014

http://videosejm.pl/index/movie/hash/f3b07eff2572a8a19ffb576b3fc458bb#.VJIQREG6NI4.twitter

Krystyna Pawłowicz – wystąpienie z 17 grudnia 2014 r.:

Castro: Będzie wznowienie stosunków dyplomatycznych z USA. Dziękuję Watykanowi za wkład

osi, AP, Reuters, PAP, 17.12.2014
http://www.gazeta.tv/plej/19,103086,17149270,video.html?embed=0&autoplay=1
Prezydent Kuby Raul Castro wyraził wdzięczność wobec Watykanu za jego wkład w porozumienie z USA. Potwierdził wznowienie przez USA i Kubę stosunków dyplomatycznych. Zastrzegł przy tym, że różnice między krajami się utrzymują. Wszystko to po przełomowej rozmowie telefonicznej z Barackiem Obamą.
Amerykański prezydent także ma ogłosić wznowienie dyplomatycznych stosunków z Kubą, zerwanych w 1961 r – podały źródła w administracji USA. Uznano, że dotychczasowa izolacja Kuby poniosła porażkę. Obama ma już za sobą rozmowę telefoniczną z Castro.

Prezydent USA rozmawiał z Castro ponad 45 minut. Ich rozmowę ocenia się jako najważniejszą konwersację pomiędzy przywódcami obu krajów od 1961 roku, czyli zerwania stosunków dyplomatycznych między nimi. Już wcześniej źródła podawały, że w zbliżeniu między Waszyngtonem a Hawaną pomógł ponoć sam papież Franciszek.

Jest oficjalny głos Obamy

– Będę rozmawiał z członkami Kongresu USA o zniesieniu embarga nałożonego na Kubę – poinformował w wystąpieniu Obama. Powiedział też, że polecił sekretarzowi stanu Johnowi Kerry’emu podjęcie rozmów z Kubą w sprawie normalizacji stosunków.

Obama podkreślił, że papież Franciszek przyszedł z pomocą w doprowadzeniu do odwilży w stosunkach USA z Kubą, nalegając na uwolnienie więzionego na wyspie Amerykanina Alana Grossa. Amerykański prezydent powiedział, że nowa polityka USA ułatwi Amerykanom podróżowanie na Kubę. Kończąc wystąpienie, prezydent przeszedł na hiszpański, zwracając się do Kubańczyków słowami „Todos somos Americanos” (wszyscy jesteśmy Amerykanami).

Nowy rozdział w stosunkach

Amerykański prezydent ma ogłosić wznowienie dyplomatycznych relacji z Kubą – twierdziły wczesniej źródła w administracji USA. Uznano, że dotychczasowa izolacja Kuby poniosła porażkę. – USA podejmują historyczną decyzję w sprawie otwarcia nowego rozdziału w stosunkach z Kubą – powiedziały pragnące zachować anonimowość źródła, dodając, iż „jest jasne, że izolacja Kuby przez Stany Zjednoczone nie doprowadziła do celu, jakim jest promocja demokratycznej i stabilnej Kuby”.

Według tych źródeł, choć amerykańska polityka izolacji wyspy „miała jak najlepsze intencje”, to „tak samo jak w 1961 roku, gdy zerwano stosunki, tak i teraz Kuba wciąż jest zarządzana przez braci Castro i partię komunistyczną”.

Będzie ambasada USA w Hawanie

Podjęte przez Obamę decyzje obejmują między innymi otwarcie ambasady USA w Hawanie w ciągu najbliższych miesięcy, wznowienie kontaktów na wysokim szczeblu między obu krajami, a także rozluźnienie restrykcji dotyczących podróży i eksportu na wyspę. Z kolei Kuba zapowiedziała, że uwolni 53 więźniów politycznych, w tym szpiega ze Stanów więzionego od 20 lat. W zamian za niego USA mają uwolnić trzech kubańskich więźniów.

Jak podają amerykańskie źródła, szpieg odzyskał już wolność, a w drodze na wyspę jest już trzech Kubańczycków. Ponadto władze wyspy uwolniły 65-letniego Amerykanina Alana Grossa, którego przetrzymywały od pięciu lat. Jak przekazały źródła, Gross wraz z żoną powrócił do USA.

„Wszyscy w sali weselnej płakali”. Mąż naprawdę zaskoczył swoją żonę>>

Zobacz także

TOK FM

Chore uzdrowiska

Bartosz Piłat, 18.12.2014
Smog nad Zakopanem

Smog nad Zakopanem (Fot. Marek Podmokły /AG)

Prawie tysiąc miejscowości w Polsce każe płacić turystom za korzystny klimat. Bezprawnie, bo powietrze tam pełne jest szkodliwych, rakotwórczych substancji.
W hotelach w Zakopanem, Szczyrku, czy innych turystycznych miejscowościach musimy dopłacić taksę klimatyczną. Za pobyt w zdrowych warunkach – nawet 2,19 zł za dobę od osoby. Czteroosobowa rodzina do tygodniowych ferii dołoży więc 60 zł.

Problem w tym, że tylko w nielicznych miejscowościach turystycznych powietrze spełnia normy czystości. Tak wynika z raportu ClientEarth, międzynarodowej organizacji prawników zajmujących się środowiskiem.

W Szklarskiej Porębie czy Zakopanem stężenie zanieczyszczeń jest wielokrotnie wyższe niż w Warszawie. Turyści oddychają tam koktajlem złożonym z rakotwórczych mikropyłów PM20, PM10, PM2,5 czy benzo(a)pirenu, które mogą wywołać obturacyjną chorobę płuc lub astmę.

Mimo to prawie nikt nie rezygnuje z pobierania opłat, bo to duże kwoty. Zakopane w 2013 r. zebrało ok. 2,8 mln zł, Szklarska Poręba niemal 1,2 mln zł, Szczyrk 400 tys. zł, Wisła ponad 700 tys., a Karpacz zaplanował na ten rok 1,85 mln zł wpływów.

Na Dolnym Śląsku przyznają, że zdają sobie sprawę z problemu, ale właśnie dlatego nie prowadzą monitoringu czystości powietrza. Podobnie tłumaczą się na Podbeskidziu i Śląsku.

Zakopane jako jedno z niewielu miast prowadzi stałe pomiary. – Chciałem zmusić samorządowców i parlamentarzystów do dyskusji o stanie powietrza – mówi były burmistrz Zakopanego Janusz Majcher. Dlaczego nie zrezygnował z opłat? – Bez tych pieniędzy byłoby jeszcze gorzej. Pomogły nam rozbudować sieć geotermalną i ograniczyć liczbę pieców na węgiel.

Z opłat zrezygnował podhalański Biały Dunajec. – Nie chcieliśmy, żeby nam ktoś zarzucił nieuczciwość – wyjaśnia sekretarz gminy. Podobnie zamierzają zrobić Ujsoły na Śląsku.

Czy wiedząc, że oddychamy zanieczyszczonym powietrzem, możemy odmówić opłaty klimatycznej w hotelu? – To nie takie proste. Każdy może wezwać gminę do usunięcia naruszenia prawa. Jeśli nie będzie reakcji, można zaskarżyć uchwałę gminy do sądu – mówi prawniczka Małgorzata Smolak, współautorka raportu fundacji ClientEarth.

Fundacja zbadała też wszystkie polskie uzdrowiska, a mamy ich 45. Mogą one pobierać od kuracjusza nawet 4,30 zł za dobę tzw. opłaty uzdrowiskowej. W żadnym jednak powietrze nie spełnia norm.

Resort zdrowia zapewnia, że będzie skreślał z listy uzdrowisk takie miejscowości. – Nie oznacza to, że w Polsce nie będzie uzdrowisk. Resort może dać im pięć lat na oczyszczenie powietrza – zapewnia rzecznik Ministerstwa Zdrowia Krzysztof Bąk.

Władze miejscowości turystycznych i uzdrowiskowych narzekają, że nie są w stanie walczyć z zanieczyszczeniami. Nie mają prawa zakazać ogrzewania domów węglem. Nie mają pieniędzy na inwestycje w czyste źródła energii i na powstrzymanie ruchu samochodowego.

Urzędnicy resortu zdrowia przyznają, że to poważny kłopot, ale po plany naprawy sytuacji odsyłają do Ministerstwa Środowiska. Ponad połowa zanieczyszczeń pyłami i blisko 90 proc. benzo(a)pirenu wnoszą do powietrza nad Polską kotły na węgiel, którymi ogrzewamy domy. Przemysł i energetyka to odpowiednio 26 i 13 proc. udziału w zanieczyszczeniach. Minister środowiska Maciej Grabowski zapewniał niedawno, że zamierza wspierać wymianę kotłów węglowych na inne źródła ciepła. Chce też wyeliminować najgorszy gatunek węgla z rynku detalicznego.

Powietrzem spełniającym normy mogliśmy oddychać tylko w województwach warmińsko-mazurskim i zachodniopomorskim, w aglomeracjach trójmiejskiej i białostockiej oraz w Zielonej Górze.

ClientEarth opracował raport na podstawie danych wojewódzkich inspektoratów ochrony środowiska

Zobacz także

wyborcza.pl

wiadek prokuratury o spotkaniu w „Elektromisie”: To Aleksander G. mówił, że Ziętara „musi być skutecznie zlikwidowany”

Wojciech Czuchnowski, Piotr Żytnicki, 18.12.2014
Kamienica przy ul. Kolejowej w Poznaniu, w której mieszkał Jarosław Ziętara, uprowadzony w 1992 r.

Kamienica przy ul. Kolejowej w Poznaniu, w której mieszkał Jarosław Ziętara, uprowadzony w 1992 r. „Baryła” zeznał prokuraturze, że razem z „Lewym” (byłym milicjantem, współpracownikiem Mariusza Świtalskiego) obserwowali ten dom, drzwi do mieszkania, i badali rozkład dnia reportera… (PIOTR SKÓRNICKI)

18 września 2012 r. prokuratura uzyskała pierwsze wiarygodne zeznanie wskazujące na zabójców dziennikarza Jarosława Ziętary. Wtedy śledztwo przyspieszyło.
Zeznanie jest teraz w aktach sprawy o areszt dla Aleksandra G. Ten były senator, a w latach 90. właściciel sieci kantorów, został 4 listopada 2014 r. zatrzymany. Zarzut: podżeganie do zabójstwa reportera. Nie przyznaje się. We wtorek sąd w Krakowie odrzucił wniosek o wypuszczenie go na wolność.

„Chcę powiedzieć całą prawdę…”

Przed wydaniem decyzji sąd analizował dowody. Pierwszym z nich jest przesłuchanie Macieja B., gangstera z Poznania o pseudonimie „Baryła”, odsiadującego dożywocie za zabicie policjanta. Dlaczego skontaktował się z prowadzącym sprawę Ziętary prok. Piotrem Kosmatym? Bo, jak mówi, dawni wspólnicy, z którymi dokonywał zabójstw i porwań, a których potem wydał policji, grozili, że skrzywdzą jego córkę i matkę. Liczy, że jego rodzina dostanie ochronę. „Chcę powiedzieć całą prawdę o zabójstwie dziennikarza Jarosława Ziętary”, deklaruje „Baryła”. Zeznaje, że wychował się na tym samym osiedlu, na którym mieszkał znany biznesmen Mariusz Świtalski, w latach 90. właściciel spółki Elektromis. Podaje nazwiska starszych kolegów, którzy współpracowali ze Świtalskim. Jeden z nich, b. milicjant Dariusz L., ps. „Lewy”, był kierowcą biznesmena i wprowadzał „Baryłę” w to środowisko. „Baryła” wymienia milicjantów, którzy w latach 90. przeszli do Elektromisu lub pracowali dla Aleksandra G., który miał ze Świtalskim wspólne interesy. Byli tam ochroniarzami i – jak zeznaje „Baryła” – „dokonywali szeregu przestępstw: wymuszeń, wyłudzeń odszkodowania i odzyskiwania długów”.

„Będzie robota na dziennikarza…”

W marcu 1992 r. „Lewy” miał powiedzieć „Baryle”, że „będzie robota na dziennikarza, niejakiego Ziętarę, który robi smród wokół firm Świtalskiego”. Przestępca opisuje, jak razem z „Lewym” obserwowali dom Ziętary (przy ul. Kolejowej), drzwi do jego mieszkania, i badali rozkład dnia.

Byli też na rozpoznaniu pod redakcją „Gazety Poznańskiej”, gdzie pracował reporter.

Opowiada, że przedtem dziennikarz „został zatrzymany na ul. Wołczyńskiej, przy magazynach Elektromisu, przez ochroniarzy, a następnie pobity. Wcześniej przeskoczył przez ogrodzenie i robił zdjęcia tirów, które tam wjeżdżały”. Jak mówi świadek, „pomimo tego [pobicia, dziennikarz] dalej interesował się Elektromisem, Aleksandrem G. i różnymi układami. Dlatego był niebezpieczny i należało go uciszyć”.

Bandyci między sobą pogardliwie nazywali Ziętarę „Szczurem”.

Ostatecznie „Baryła” nie pobił reportera, bo, jak zeznaje, „nie zdążył”. Mówi, że wczesnym latem 1992 r. „wyszła sytuacja z [Aleksandrem] G. Byłem wraz z » Lewym «w siedzibie Elektromisu. Wtedy do Świtalskiego przyjechał G. Wraz z nim przyjechali jego ochroniarze, Rosjanie”.

„Baryła” wymienia nazwiska i pseudonimy kolegów obecnych przy spotkaniu z Aleksandrem G.

„On musi być skutecznie zlikwidowany”

Jeden z nich, Marek Z., miał przedstawić „Baryłę” biznesmenowi „jako młodego, zdolnego człowieka do czarnej roboty”. „G. poklepał mnie otwartą dłonią po twarzy i powiedział: » Takich ludzi nam trzeba «”. Potem świadek mówi: „Wtedy właśnie słyszałem, jak G. ze Świtalskim rozmawiali, że Ziętara dalej wp…a się w ich interesy, jest niebezpieczny i należy go zlikwidować, » Lewy «” powiedział, że sprawa Ziętary jest załatwiona, bo ja mam mu zrobić porządny » oklep «. Wtedy G. zdenerwował się i powiedział: » Jaki ‚oklep’, przecież on musi być skutecznie zlikwidowany «. Dodał też, że jak to jest, że on ma nas uczyć roboty”.

W dalszej części tej relacji czytamy, że w dyskusję włączył się Marek Z., mówiąc, że to on „zajmie się zlikwidowaniem Ziętary”. „Baryła” miał o sprawie zapomnieć. „Przypominam sobie jeszcze, że G. zdenerwowany mówił, że Ziętara węszył i robił gnój szczególnie w interesach wokół kantorów, gdzie duże pieniądze zainwestowali byli esbecy i służby specjalne. G. mówił, że jest tak wkurwiony na Ziętarę, że sam by go osobiście zamordował”.

Według „Baryły” Świtalski, który słuchał tego wszystkiego, „był wystraszony”. W innym miejscu dodaje, że „Świtalski nie chciał zabić Ziętary”.

Świadek prokuratury opowiada, że 2 września 1992 r. dziennikarza porwali ochroniarze Elektromisu, którzy byli obecni na spotkaniu, ale zabójstwa dokonali Rosjanie z otoczenia Aleksandra G. Wcześniej reporter miał być bity. Opis jest drastyczny.

Wiarygodność bandyty

40-letni dzisiaj Maciej B., ps. „Baryła”, miał opinię jednego z najbardziej agresywnych poznańskich bandytów. W marcu 1999 r., zastrzelił pod Zieloną Górą sierżanta policji. Po zabójstwie ukrywał się przez dwa miesiące, zatrzymano go na Śląsku.

Według źródeł „Wyborczej” prok. Kosmaty przez dwa lata weryfikował słowa „Baryły”. Gdy znalazł innych świadków potwierdzających relację przestępcy, zatrzymał Aleksandra G., a potem Konrada L., ps. „Lala”, i Mirosława R., ps. „Ryba”. Obaj mają zarzut udziału w porwaniu dziennikarza.

O wiarygodności zeznań „Baryły” świadczyły szczegóły, których nie mógł znać, gdyby nie był wtajemniczony w sprawę. Zgadza się więc adres dziennikarza, fakt pobicia go przez ochroniarzy, nazwiska i opisy osób pracujących dla Aleksandra G. i Mariusza Świtalskiego. Poważnym błędem tej relacji była marka samochodu, jakim na spotkanie miał przyjechać Aleksander G. „Baryła” upiera się, że była to „lancia, taka, jaką jeździł rząd”. Ale biznesmen nigdy nie jeździł takim samochodem.

Świtalski chce zeznawać

Zeznania nie obciążają Świtalskiego w takim stopniu jak Aleksandra G. Mimo to Świtalski jest zaniepokojony zarzutami wobec jego ochroniarzy i dawnych wspólników. Jednego z nich – Mirosława R., „Rybę” – broni mec. Wiesław Michalski, od lat prawa ręka Świtalskiego i członek rady nadzorczej obecnej firmy biznesmena, Czerwonej Torebki. W ostatnich dniach adwokat powiedział prok. Kosmatemu, że Świtalski chciałby zostać przesłuchany w tej sprawie i że stawi się na każde wezwanie. – Pan Świtalski jest przekonany w 100 proc. o niewinności mojego klienta i deklaruje, że może stawić się na przesłuchanie o każdej porze dnia i nocy – mówi mecenas. I dodaje: – Mój klient [Mirosław R.] twierdzi, że jest niewinny. Zarzuty opierają się na zeznaniach świadków. Dotarło do mnie, że jednym z nich jest człowiek skazany za zabójstwo policjanta. Nie wiem, czy taka osoba jest wiarygodna. Złożyłem zażalenie na areszt. Nie wiem, czy prokurator byłby zainteresowany, ale gdyby była taka możliwość, to pan Świtalski jest gotowy poręczyć za mojego klienta.

Zobacz także

Wyborcza.pl

Petro Poroszenko w Sejmie: Dziękuję. Razem jesteśmy niepokonani

Maciej Orłowski, 18.12.2014
Petro Poroszenko i Bronisław Komorowski podczas spotkania w Pałacu Prezydenckim

Petro Poroszenko i Bronisław Komorowski podczas spotkania w Pałacu Prezydenckim (Fot. Adam Stępień / Agencja Gazeta)

– Bronimy nie tylko Ukrainy. Bronimy Europy, spraw europejskich, demokracji – mówił wczoraj w Sejmie prezydent Ukrainy Petro Poroszenko podczas specjalnego wystąpienia przed posłami i senatorami.
To była kulminacja dwudniowej wizyty Poroszenki w Polsce.

– Bardzo dobrze pamiętam flagi polskie i naszych polskich przyjaciół, także z tej sali, z którymi razem byliśmy na Majdanie. Szanujemy bohaterstwo polskich lekarzy, którzy leczyli rannych Ukraińców po brutalnych strzelaninach na Majdanie i napadach najemników rosyjskich w Donbasie. W imieniu narodu Ukrainy szczerze państwu za to dziękuję – mówił Poroszenko. Przemówienie zaczął po polsku, a sala wielokrotnie przerywała je brawami, kończąc owacją na stojąco.

– Cenimy to, że pierwsza nagroda „Solidarności” została przyznana liderowi Tatarów krymskich, Mustafie Dżemilewowi, mojemu wielkiemu przyjacielowi. Dlaczego to dla nas tak ważne? Bo Krym jest otwartą raną. Nie da się usprawiedliwić jego aneksji, to brutalne naruszenie prawa międzynarodowego. Ale wierzymy w to, że flaga ukraińska będzie powiewać nad tym półwyspem – podkreślał.

– Jesteśmy inspirowani przez liderów naszych Kościołów, którzy po bardzo tragicznych kartach wspólnej historii mówili: wybaczamy i prosimy o wybaczenie. W naszej historii mamy wspólne zwycięstwa nad wrogami, ale też takie rzeczy, o których nie chciałoby się nawet pamiętać – tak Poroszenko odniósł się do bolesnych kart w relacjach polsko-ukraińskich.

– Wszyscy pamiętamy słowa Jana Pawła II, który jeszcze przed 60. rocznicą tragedii wołyńskiej powiedział: „Jeżeli Bóg wybaczy nam w Chrystusie, to przecież ludzie wierzący też powinni odpuścić winy wzajemnie i prosić o wybaczenie”. Bardzo ważne jest, by szukać prawdy historycznej, nie upolityczniając tych trudnych kart historii. Nie możemy tworzyć naszej polityki na grobach, bo taka polityka nie ma przyszłości.

Poroszenko podkreślał, że konflikt ukraiński nie jest jedynie wewnętrzną sprawą jego kraju.

– Dziś na rubieżach naszego państwa bronimy Europy, spraw europejskich i demokracji. Ukraina walczy o wspólną Europę. A stare hasło „Za naszą i waszą wolność” nabiera nowego znaczenia. Cała nasza historia świadczy o tym, że kiedy się łączymy, nikt nie jest w stanie nas pokonać. Razem jesteśmy niezwyciężeni.

Zaznaczył też, że gwarancje międzynarodowe, które Ukraina uzyskała w 1994 r. od USA, Rosji, Wielkiej Brytanii i Francji w zamian za pozbycie się broni atomowej, okazały się nieskuteczne. – Okazały się po prostu słowami na papierze. Ukraina jest de facto w stanie wojny. Zawieszenie broni jest wciąż łamane przez bojowników [w Donbasie]. W sytuacji, gdy zniszczono równowagę polityczną i stabilność Europy, musimy szukać nowych środków zagwarantowania bezpieczeństwa. Dlatego dzisiaj na tej sali podjąłem decyzję, że kraj wróci na kurs integracji euroatlantyckiej. Po powrocie na Ukrainę złożę wniosek o zrzeczenie się statusu pozablokowego mojego państwa – mówił.

Poroszenko wielokrotnie podkreślał, że Polska jest dla Ukrainy wzorem do naśladowania i wzorem sukcesu: – Mogę powiedzieć, że Polska jest europejskim tygrysem gospodarczym. To właśnie Polska niweluje pojęcia starej i nowej Europy. To pojęcie zniknęło z leksykonu europejskiego dzięki państwu.

Pogratulował Donaldowi Tuskowi wyboru na szefa Rady Europejskiej, bo to „najlepsze podkreślenie roli Polski w Unii Europejskiej”). I dodał: – Marzę o tym, by po zakończeniu kadencji prezydenckiej też mieć szansę wystartować w wyborach do Parlamentu Europejskiego i być przedstawicielem Ukrainy w Parlamencie Europejskim.

Poroszenko przyjechał do Polski na zaproszenie prezydenta Bronisława Komorowskiego, który wczoraj ratyfikował w jego obecności umowę stowarzyszeniową pomiędzy UE a Ukrainą. Wizyta miała podkreślić wagę relacji polsko-ukraińskich, bo ostatnio Kijów preferował rozmowy z Berlinem i Paryżem.

– Zerwanie z doktryną pozablokowości Ukrainy jest bardzo ważną, historyczną deklaracją – ocenił Stanisław Koziej, szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego. – Mam wielką satysfakcję, że Sejm mógł dzisiaj być miejscem tak istotnego – nie chcę przesadzić, ale uważam, że wręcz na skalę europejską – wydarzenia – stwierdził Radosław Sikorski (PO), marszałek Sejmu. Krzysztof Szczerski (PiS): – Padły istotne stwierdzenia o integracji Ukrainy z UE i NATO. Jeśli chodzi o relacje polsko-ukraińskie, dominowała kurtuazja. Jedna ważna rzecz to odniesienie się do przesłania Jana Pawła II o pojednaniu narodów.

Poroszenko spotkał się też z premier Ewą Kopacz, a dziś przyjedzie do Lublina. Odwiedzi tam tworzoną właśnie litewsko-ukraińsko-polską brygadę wojskową (ma być wykorzystywana w operacjach ONZ, NATO i UE) i spotka się z licznym gronem ukraińskich studentów.

Przy okazji wizyty Poroszenki operatorzy gazociągów Polski i Ukrainy – Gaz-System i Ukrtransgaz – podpisali umowę o współpracy w sprawie rozwoju transgranicznych sieci przesyłowych.

Zobacz także

Wyborcza.pl

USA pomogą Ukrainie

MZ, 18.12.2014
Petro Poroszenko i Barack Obama

Petro Poroszenko i Barack Obama (Palinchak Mikhail / Ukrafoto/East News)

Biały Dom niespodziewanie ogłosił we wtorek, że prezydent Barack Obama podpisze ustawę o wsparciu dla ukraińskiej wolności, którą Senat jednogłośnie przyjął kilka dni temu. Republikanie, którzy mają większość w niższej izbie Kongresu, również zapowiadają jej poparcie.
Ustawa m.in. otwiera drogę do tego, żeby USA udzieliły Ukrainie pomocy wojskowej, tzn. wysłały jej rakiety przeciwczołgowe, radary i drony szpiegowskie (jak dotąd Obama sprzeciwiał się dozbrajaniu rządu w Kijowie).

Są w niej zapisane również nowe sankcje przeciw Rosji – głównie przeciw jej przemysłowi zbrojeniowemu, w szczególności przeciw największemu rosyjskiemu eksporterowi broni Rosoboronexportowi i innym firmom, które „przyczyniają się do niestabilności na Ukrainie” i dostarczają broń do krajów, których rządy sobie tego nie życzą (poza Ukrainą chodzi m.in. o Mołdawię i Gruzję, które mają prorosyjskie enklawy).

W senackiej ustawie jest również paragraf, który teoretycznie może dotyczyć Polski – amerykańskimi sankcjami ma zostać ukarany również Gazprom, jeśli złamie umowy o dostarczaniu gazu do któregokolwiek z państw NATO.

Ustawa nie wprowadza automatycznie wszystkich sankcji, lecz jedynie daje prezydentowi USA wolną rękę w kwestii ich wdrożenia bądź nie. Jeszcze kilka dni temu Obama wypowiadał się o niej negatywnie, ale we wtorek jego rzecznik wyraził nadzieję, że Izba Reprezentantów szybko przegłosuje senacki projekt, a prezydent będzie mógł go podpisać jeszcze w sobotę.

Zobacz także

Wyborcza.pl

Dodaj komentarz