Waldemar Mystkowski: Morawiecki „w pewnym stopniu urwał” dialog z UE

Posted: 25 września 2018 in Polityka
Tagi: , , ,

Morawiecki „w pewnym stopniu urwał” dialog z UE

Ten pewien stopień dla Wielkiej Brytanii skończył się Brexitem, dla Polski może skończyć się odpowiednio – Polexitem.

Ryszard Czarnecki swego czasu umówił się z dziennikarzem na „w pół do pierwszą”, a Mateuszowi Morawieckiemu do „półtorej roku” rządzenia brakuje jeszcze rok. Obydwaj są z podobnego rozdania, samoocenę mają zawyżoną, co w psychologii jest jednoznaczne, są to faceci z kompleksami. Tacy ludzie nie rozmawiają, nie dyskutują, bo swoje wiedzą. To przypomina mi dawną ustawę z Pensylwanii, która zabraniała plucia pod wiatr. Pół biedy, gdy ślina wracała na twarz plującego, ale kłopot brał się, gdy ślina lądowała na twarzy tego, z kim plujący dyskutował.

Morawiecki na dyskusję musi mieć pozwolenie prezesa. A Kaczyński mu nie pozwala, bo realizuje swój plan zaprowadzenia zamordyzmu. Premier Morawiecki jest tylko narzędziem w jego rękach, który mówi w wyznaczonych ramach.

Komisja Europejska pozwała władzę pisowską do Trybunału Sprawiedliwości UE. Morawiecki to nazywa „krokiem, który dialog do pewnego stopnia urywa”. Komisja Europejska – namiastka rządu unijnego – zaskarża prowincję o sprzeniewierzenie się wartościom, które obowiązują na całym terytorium, a Morawiecki twierdzi, że to urywa więzi – acz „do pewnego stopnia”.

Jeżeli więc prowincja nie podejmie dialogu, to znaczy nie wróci do stosowania norm, które wspólnotę spajają, to albo zostaje wykluczona ze wspólnoty wartości, albo dotyka ją „karna ekspedycja”, przymus. To ostanie nie jest możliwe, więc Morawiecki opowiedział się za wykluczeniem Polski z Unii Europejskiej – „do pewnego stopnia”.

Ten pewien stopień dla Wielkiej Brytanii skończył się Brexitem, dla Polski może skończyć się odpowiednio – Polexitem.

Mateusz Morawiecki, jak jego tatuś Kornel, wyznaje szemrane wartości – opisane w „Boboku” przez Fiodora Dostojewskiego, którego bohater na cmentarzu słyszał głosy zmarłych. Ojciec premiera nawet od tych zmarłych dostał dla swojej partii podpisy poparcia.

I takie wartości rodzinne wyznaje Mateusz Morawiecki. Pluje w imieniu prezesa, poniekąd też swoim, ale ta plwocina leci na wszystkich nas, Polaków, którzy nie podzielamy tych wartości pod wiatr demokracji. Z „półtorej roku” Morawieckiego zostało mu jeszcze rok – do wyborów parlamentarnych i niech on wówczas skończy na politycznym śmietniku jako Bobok.

Dodaj komentarz