Obniżenie wieku emerytalnego to unieważnienie jednej z najważniejszych reform Donalda Tuska. Drogo za to zapłacimy.
W środę po przyjęciu ustawy obniżającej wiek emerytalny cała prawa strona sejmowej sali wiwatowała i cieszyła się z sukcesu. Na zdjęciach widać jednak, że radość nie udzieliła się Mateuszowi Morawieckiemu.
Analizuje Joanna Solska:
Sejm właśnie przegłosował cofnięcie reformy, na której poległ rząd PO-PSL. Olbrzymiej większości Polaków wydłużenie wieku emerytalnego do 67 lat bardzo się bowiem nie podobało.
To pozornie dobra wiadomość dla osób starszych, które „nie będą pracować aż do śmierci”, i fatalna dla młodszych, które będą musiały na świadczenia dla emerytów zarobić. Dla najmłodszych to wręcz sygnał, żeby próbować sobie urządzać życie w kraju, rządzonym bardziej odpowiedzialnie.
Ile zapłacimy za obniżenie wieku emerytalnego
Nawet nie bardzo można policzyć, ile ten powrót do poprzedniego wieku emerytalnego będzie kosztować. Wiadomo, że z każdym rokiem coraz więcej. Z projektu prezydenta Andrzeja Dudy wynika, że tylko do 2020 r. trzeba będzie wydać 40 mld zł. Z każdym rokiem ta suma będzie rosła, a już teraz roczna dziura w ZUS wynosi około 60 mld zł. Łata się ją powiększaniem długu publicznego. Tym, że rośnie jak kula śniegowa, także jednak nikt się nie przejmuje.
Większość Polaków nie chce jednak argumentów ekonomicznych przyjmować do wiadomości. Przyjemniej jest wierzyć, że szybsza emerytura nie zależy od stanu gospodarki – która jak na ironię właśnie spowalnia, przynosząc państwu mniejsze dochody – ale wyłącznie od dobrej woli rządu. Więc głodowej wysokości przyszłych emerytur społeczeństwo też się nie obawia. Skoro wiek emerytalny nie musi mieć nic wspólnego z możliwościami finansowymi państwa, to wysokość świadczeń tym bardziej.
9,5 mln emerytów na 16 mln pracujących
W Polsce utrwala się przekonanie, że dobrobyt społeczeństwa nie zależy od indywidualnej pracowitości ani od stanu gospodarki, ale od polityków. Skoro mogli dać 500 zł na dziecko, to mogą przywrócić wcześniejsze emerytury, a nawet spłacić kredyty, zaciągnięte przez frankowiczów. Partia, która będzie chciała wygrać kolejne wybory, po prostu musi „dać” więcej niż konkurenci. To, że „daje” na kredyt, który przez dziesięciolecia będą spłacać kolejne pokolenia, także mało kogo obchodzi. Odpowiedzialność za przyszłość kraju już się nie sprzedaje, liczy się, kto da więcej. Zajęczymy, gdy o tej prostej prawdzie przypomną nam wierzyciele.
W Polsce pracuje ponad 16 mln osób. Świadczenia emerytalne, licząc razem z rolniczymi, pobiera już około 9,5 mln osób. Przywrócenie możliwości wcześniejszego zakończenia aktywności zawodowej oznacza, że pracujący jeszcze większą niż obecnie część swoich zarobków będą musieli oddać państwu na świadczenia dla młodszych, dłużej żyjących emerytów. Resztę się dopożyczy.
DO TAKIEJ EMERYTURY WARTO OBNIŻYĆ WIEK… ALE KTO Z WAS BĘDZIE MIAŁ LUB MA TAKĄ?
Antoni Macierewicz będzie dowodził prywatnym wojskiem PiS, którego może uzyć przeciw protestującym Polakom.
Z początkiem przyszłego roku w Wojsku Polskim zostanie powołany nowy rodzaj sił zbrojnych – Wojska Obrony Terytorialnej (WOT). Przewiduje to ustawa uchwalona dziś przez Sejm. Posłowie odrzucili poprawki zgłoszone w drugim czytaniu przez PO i PSL – zmierzające do podporządkowania WOT, tak jak pozostałych rodzajów sił zbrojnych, dowódcy generalnemu (będą więc podlegać szefowi MON); dotyczące apolityczności nowej formacji oraz zakazujące jej użycia przeciw obywatelom Polski.
Uwaga!!! Uwaga!!! NO TO JUŻ WIADOMO, DO CZEGO POTRZEBNE SĄ ANTONIEMU ODDZIAŁY OBRONY TERYTORIALNEJ.
Zdaniem Pawła Suskiego z PO ustawa tworzy „prywatne wojsko Antoniego Macierewicza”. Adam Cyrański twierdzi natomiast, że Nowoczesna nie zgadza się na przyjęcie tego projektu ustawy, mając obawy, że „zmierza on do utworzenia oddziałów kamikadze w razie konfliktu, bądź bojówek zbrojnych przeciwko własnym obywatelom w czasie pokoju”. Stefan Niesiołowski (ED) ocenił zaś, że WOT mają „wartość mniej więcej taką, jak gwardia księcia Monako”.
Kaczyński za spowolnienien wzrostu gospodarczego wini przedsiębiorców związanych z opozycją. A więc znowu wina Donalda Tuska i Platformy Obywatelskiej.
Kaczyński o spowolnieniu gospodarczym: Przedsiębiorcy związani z partiami opozycyjnymi czekają, aż wrócą dawne czasy
Jarosław Kaczyński w TVP Info na uwagę, że wzrost polskiego PKB ostatnio jednak spowolnił, Kaczyński odparł, że „są bardzo dziwne blokady”. – Na przykład są na pewne cele pieniądze, a przedsiębiorcy związani z partiami opozycyjnymi nie chcą podejmować różnego rodzaju przedsięwzięć gospodarczych, zyskownych dla nich, bo uważają, że lepiej zaczekać, aż wrócą dawne czasy. Ale zapewniam, że nie wrócą.
Kaczyński: Obecność Donalda Tuska, który może stać się przedmiotem zarzutów karnych, UE nie wzmocni
– Sądzę, że Polska powinna dobrze życzyć UE, także kierownictwu. Tam mamy i tak pewne szczególnego rodzaju objawy, jeśli chodzi o te ścisłe kierownictwo Unii. Sądzę, że mogłoby być silniejsze i obecność tam osoby, która może – podkreślam: może, bo nie mogę tego rozstrzygać – stać się przedmiotem zarzutów karnych, z całą pewnością UE nie wzmocni. Tyle mogę w tej sprawie powiedzieć.
JAK DŁUGO SWOJE NIEUMIEJĘTNOŚCI I BŁĘDY BĘDĄ PRZYPISYWAĆ INNYM? TO WASZA FATALNA ZMIANA SPOWALNIA GOSPODARKĘ. JESTEŚCIE ŻAŁOŚNI.
Kleofas Wieniawa pisze o obniżeniu wieku emerytalnego.
To jeden ze smutniejszych dni polskiego parlamentaryzmu, uchwalenie ustawy cofającej reformę emerytalną. Dość szybko tę ustawę trzeba będzie unieważnić, jeżeli kraj ma nie doslzusować do poziomu Grecji.
Zdaje się, że tego świadomość w tym rządzie ma tylko Mateusz Morawiecki. Acz nie przeceniam wicepremiera, kilka razy zachował się i wypowiedział niegodnie polityka pełną gębą (nie wszystko można zwalić na grę polityczną).
Teraz plan Morawieckiego legnie w gruzach. Ratingi zostaną Polsce szybko obniżone.
Świat podwyższa wiek emerytalny, Polska obniża. Trud Donalda Tuska – reforma emerytalna to była jedna z najważniejsza reforma w XXI wieku w kraju – legła pod tą „dobrą zmianą”.
Do telewizji popędził Jarosław Kaczyński, aby uzasadniać chaotyczność rządzenia jego partii. Z uzasadnienie kiepską retoryką antyreformy przeswzedł do „pomysła” na Unię Europejską, aby pogrozić Tuskowi: „może stać się przedmiotem zarzutów karnych”.
Ciekawe, jakich? Żadnych. To jego marionetki za złamanie Konstytucji staną przed Trybunałem Stanu, a on przed zwykłym sądem.
MA RACJĘ LIS. IV RP KOLESIÓW.
Waldemar Mystkowski odnosi się do projektu ustawy o cyklicznych zgromadzeniach.
PiS bierze na tapetę ustawę o zgromadzeniach, do której na razie chce dorzucić rozdział „Postępowanie w sprawach zgromadzeń organizowanych cyklicznie”. Do Sejmu wpłynął projekt, więc przed nami procedowanie i wnoszenie poprawek.
I tę działkę partia Kaczyńskiego chce mieć pod kontrolą. Zezwolenia na zgromadzenia, demonstracje, marsze, pikiety wydawały samorządy, a jeżeli dochodziło do jakiejś pikity ad hoc – policja. O zezwoleniach dla zgromadzeń cyklicznych w pisowskim projekcie decydowaliby wojewodowie, a więc władza centalna w terenie.
Wg projektu zgromadzenie cykliczne jest rozumniane dwojako. Pierwsze, jeżeli ten sam organizator w tym samym miejscu i tą sąmą trasą conajmniej 4 razy w roku organizuje zgromadzenie. A drugie, ten sam orgaqnizator na tej samej trasie w dniu święta narodowego organizuje zgromadzenie z przemarszem. Zezwolenie na zgromadzenie miałoby datę ważności przez 3 lata, a później licencja byłaby przedłużana, albo wygaszana.
Pobieżne zapoznanie się z definicją cykliczności zgromadzeń wskazuje na dwie inspiracje. Smoleńskie miesięcznice i Marsz Niepodległości organizowany przez nacjonalistów.
Ależ to jest w dotychczasowej ustawie o zgromadzeniach i nie potrzeba dodawać do nich cykliczności, bo kto odważyłby się wejść w paradę prezesowi i jego kołtunom smoleńskim w miesięcznicę? No, właśnie. Nieformalna grupa „Obywatele RP” od jakiegoś czasu skrzykuje się na miesięcznice i przypomina prezesowi słowa jego brata Lecha o Trybunale Konstytucyjnym.
Prezes nie wytrzymuje, bo on wie najlepiej, co brat sądził o TK, a także Jarosław Kaczyński jest w takim stanie emocjonalnym, że musi dbać o to, aby nie rozwijały mu się wrzody i nie zalewała go żółć. W uchwale jest więc, iż takiemu zgromadzeniu cyklicznemu nie może wejść w paradę grupa skrzyknięta ad hoc, znajdzie się na nią paragraf.
Zgromadzenia cykliczne jednak musiałyby respektować kolizję z dwoma instytucjami: państwem i Kościołem. Np. KOD cyklicznie obchodziłby w jednym miejscu „święto rozpirzania Trybunału Konstytytucyjnego” rząd mógłby urządzić w tym czasie i miejscu pogadankę pani premier o wyższości woli prezesa nad Konstytucją, Mateusz Kijowski wraz z Radomirem Szumełdą oraz tysiącami, a nawet dziesiątkami tysięcy koderek i koderów musieliby ustąpić. A nawet Kościół w tym samym miejscu i o tym samym czasie mógłby urządzić procesję w obronie nienarodzonych dzieci. KOD też musiałby ustąpić i zapomnieć o standardach demokratycznych.
To jest możliwe przy tym projekcie o cyklicznych zgromadzeniach, ale miejmy w tyle głowy, iż PiS „udoskonala” swoje projekty co rusz, jak szósty raz o Trybunale Konstytucyjnym. I za szóstym razem Stanisław Piotrowicz wraz z Krystyną Pawłowicz (pisowscy Piotr i Paweł) mogliby uchwalić, jak z wyborem nowego prezesa Trybunału Konstytucyjnego, iż KOD może się cyklicznie gromadzić, gdzie chce, byle Kijowski nazywał się Sakiewicz.
Nie wiem, czy wiedział o tych zgromadzeniach cyklicznych Stanisław Tym, ale antycypuje w stosunku do zgromadzeń, które ma na uwadze Andrzej Duda. Otóż prezydent chce z nas wszystkich zrobić wspólnotę i poprzez uchwałę z tą wspólnotą obchodzić Święto Niepodległości w 2018 r., sto lat po odzyskaniu niepodległości. Piękne marzenie, przyznaję mu. Duda tę wspólnotę wykoncypował z takiej oto refleksji: „Polacy mają taką specyfikę, że gdy ktoś nas zaatakuje z zewnątrz, to wszelkie podziały schodzą na drugi plan i wszyscy się rzucają do obrony ojczyzny”.
Tylko dwa lata zostały do tej okrągłej rocznicy. Tym zadaje fundamentalne pytanie: „A jak nikt na nas nie napadnie?” To nie będzie wpólnoty, a rocznica będzie, uchwała będzie i trzeba będzie pod groźbą sankcji maszerować we współnym pochodzie. Zacznie się w 2018 roku i cylicznie co roku będziemy obchodzić rocznice w zadekretowanej wpólnocie?
Tym odpowiada i niech to będzie także moją pointą o cykliczności zgromadzeń; „A jeśli ktoś będzie chciał iść we własnym gronie? To złoży podanie o pozwolenie i go nie dostanie, bo ustawa zabroni. Program partii – programem narodu, jak za czasów PRL wisiało na każdym płocie”.
TO NIEMOŻLIWE!!!!! JAK TO, NIE ZNALEŹLI ŚLADÓW TROTYLU? CHOĆBY MAŁEJ BOMBECZKI? NIC? buuu…